Z najnowszego badania opinii zrealizowanego przez agencję badawczą SW Research na zlecenie Dzikich Historii Młynik wynika, że większość Polaków – bo aż 70,9 proc. – będzie chciała zorganizować sobie urlop samodzielnie i dojechać na miejsce własnym środkiem transportu.[1] Tylko 14,5 proc. zdecyduje się na wyjazd zorganizowany. Co trzeci rodak wykupi wyżywienie oferowane przez hotel, hostel lub agroturystykę (32,7 proc.), podobna ilość ankietowanych będzie stołować się podczas urlopu na mieście (32,7 proc.). Co trzeci będzie sam robił zakupy i przygotowywał posiłki we własnym zakresie (34,5 proc.).[2]
Świadomość Polaków dotycząca wyżywienia, także podczas urlopu, jest coraz większa. Aż 50 proc. ankietowanych zdaje sobie sprawę, że w obiekcie na wynajem możliwe jest przygotowywanie posiłków na poziomie luksusowej restauracji. Tylko co piąty uważa, że tak wysoki poziom wyżywienia, dostępny w hotelu, hostelu lub domu na wynajem nie jest możliwy. Co trzeci nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Większość ankietowanych (44 proc.) zdaje sobie sprawę, że elastyczność dotycząca pór serwowania posiłków jest możliwa w obiektach na wynajem. Co czwarty (24,5 proc.) uważa, że jedzenie o dowolnych i samodzielnie wybranych porach jest niemożliwe, a właściciele obiektu na wynajem nie dostosowują pór podawania posiłków do potrzeb gości.
– Zdarza się, że hotele, hostele, czy domy na wynajem charakteryzują się elastycznością dotyczącą pór podawania posiłków, ale trzeba pamiętać, że ta elastyczność jest niewielka i zazwyczaj zawiera się w godzinach pomiędzy 8:00 a 11:00 w przypadku śniadania. Rzadko można zjeść o godzinie 5:00 rano, by wybrać się na grzybobranie lub ryby, a jeszcze rzadziej można zamówić śniadanie na godzinę 13:00, gdy chce się dłużej pospać. U nas jest to możliwe, bo elastyczność pojmujemy dalekowzrocznie. Ta elastyczność dotyczy zresztą nie tylko pór serwowania posiłków ale również ich składników – mówi Ewa Michalska, Szefowa Kuchni Dzikich Historii Młynik. Zanim zaczęła szefować w luksusowym obiekcie na Mazurach pracowała m.in. w kopenhaskiej NOMIE i Atelier Amaro. – To tam nauczyłam się, że gościnność i elastyczność jest kluczem do sukcesu. Każde menu jest tworzone indywidualnie. Bierzemy pod uwagę styl życia i preferencje naszych gości. Komfort kulinarny powinien być priorytetem również podczas wakacyjnego wypoczynku. Wspaniałe i zróżnicowane posiłki przyrządzone ze świeżych i najlepszej jakości składników determinują idealny urlop i powodują, że goście chcą do nas wracać, czują się dopieszczeni i za każdym razem próbują czegoś nowego – dodaje.
Szwedzki stół rządzi
Większość Polaków podczas wakacyjnych wojaży preferuje szwedzki stół (43,1 proc.), ewentualnie dwa-trzy dania do wyboru (29,2 proc.). Dania serwowane, czyli podawane przez kelnera do stołu, bez możliwości wyboru spośród wielu propozycji, wybrałby co piąty rodak (18,1 proc.). Specjalne menu, ułożone pod konkretną osobę, z uwzględnieniem jej preferencji, alergii pokarmowych, czy nietolerancji byłoby pożądane przez 9,7 proc. ankietowanych.
Jakie powinno być, zdaniem Polaków, idealne menu serwowane w obiekcie na wynajem? Rodacy mieli możliwość wielokrotnego wyboru. Ich zdaniem najważniejsze jest, by było ono świeże, przygotowane z najlepszej jakości składników (62,7 proc.), różnorodne (47,3 proc.), uwzględniające dania konkretnego regionu (46,4 proc.), przygotowywane pod wymagania i preferencje konkretnego gościa (16,4 proc.). Za menu wegańskim opowiedziało się tylko 5,5 proc. ankietowanych, za menu polskim 30 proc., a za menu opartym na kuchniach poszczególnych krajów (np. kuchni włoskiej, greckiej, czy azjatyckiej) 20 proc.
– Najwyższej jakości składnik to podstawa najlepszego menu. To właśnie dobry produkt z lokalnego źródła, charakterystyczny dla danego regionu decyduje o świetnym efekcie finalnym. Wspieramy lokalnych rolników, tym samym doceniamy gospodarkę regionalną. W naszej kuchni rządzą składniki pochodzące z Warmii i Mazur. Są to tutejsze sery, miody, ryby, mięsa, warzywa, zioła prosto z naszego ogródka i lasu za płotem. Staramy się przywracać do łask składniki zapomniane takie jak dzikie zioła, porosty czy jadalne kwiaty – podsumowuje Ewa Michalska, Szefowa Kuchni Dzikich Historii Młynik.