Jeszcze miesiąc temu, dzięki zmianie podatku VAT z 23 na 8 procent, kierowcy cieszyli się z niższych cen paliwa. Na początku lutego litr popularnej 95 PB kosztował średnio 5,29 złotych. Dziś próżno szukać stacji, na której paliwo kosztowałaby poniżej 6 złotych. Ceny idą w górę i niestety nic nie wskazuje, by miało się to zmienić. Eksperci alarmują, że w najbliższym czasie paliwo może kosztować nawet ponad 8 złotych. W obecnej sytuacji na znaczeniu zyskują wszelkie rozwiązania pozwalające na zmniejszenie spalania i ekonomiczną jazdę. O tym jak przejechać więcej za mniej, opowiada ekspert platformy Motointegrator.com.
Sposób jazdy
Najważniejszym elementem na drodze do osiągnięcia niższego spalania jest odpowiednia technika prowadzenia samochodu. Gwałtowne przyspieszanie i ruszanie, wciskanie pedału gazu „do oporu” czy tzw. rwana jazda – czyli częste i duże wahania prędkości – przekładają się na wyższe obroty silnika, co zwiększa zużycie paliwa. Warto więc dążyć do jak najbardziej płynnego kierowania autem – utrzymywać stałe tempo jazdy przy niskich obrotach. Przyjmuje się, że optymalna prędkość pozwalająca ograniczyć spalanie to w warunkach miejskich około 50 km/h, a na trasie między 90 a 120 km/h. Niezmiernie istotna w tym kontekście jest uwaga i koncentracja – obserwowanie tego, co dzieje się na drodze i przewidywanie zachowania pozostałych uczestników ruchu.
W przypadku aut z manualną skrzynią biegów, ecodriving polega również na tzw. hamowaniu silnikiem, czyli najprościej mówiąc zdjęciu nogi z gazu i stopniowej redukcji biegów w miarę wytracania prędkości. Taką technikę można stosować przy zbliżaniu się do świateł czy skrzyżowań, a także przy zjeżdżaniu ze wzniesień. Hamowanie silnikiem pozwala znacznie ograniczyć spalanie, ponieważ w trakcie takiego manewru odcięty zostaje dopływ paliwa do silnika, a samochód toczy się stopniowo malejącą siłą rozpędu, dodatkowo spowalnianą zwiększonymi oporami w układzie przeniesienia napędu. Dzięki temu nie tylko oszczędzamy paliwo, lecz także mniej obciążamy klocki i tarcze hamulcowe.
Wizyta w warsztacie
Ważną rzeczą, jaką powinien zrobić każdy kierowca, by „przygotować” się do tzw. ecodrivingu jest przegląd auta. Większe spalanie wynika często z zaniedbań serwisowych, dlatego tak ważne są regularne wizyty u mechanika. Auto powinno trafiać do warsztatu co najmniej raz w roku, a przeglądy powinny obejmować okresową wymianę płynów eksploatacyjnych, jak chociażby oleju silnikowego, czy zużytych części. Oprócz takich elementów jak na przykład wtryski paliwa, amortyzatory czy klocki hamulcowe, dobrze zweryfikować u mechanika też stan zawieszenia czy geometrię i wyważenie kół. Warto pamiętać, że duży wpływ na poziom spalania ma również poziom ciśnienia w oponach – zbyt niskie może prowadzić do większego poboru paliwa.
– Dbanie o auto to także odpowiedni sposób tankowania. W obecnej sytuacji, wielu z nas próbuje na zapas dolewać paliwa pod tzw. korek. Taka taktyka, może i opłacalna w krótkim horyzoncie czasowym, w rzeczywistości jest „niezdrowa” dla naszego auta. Może prowadzić do poważnych awarii związanych z układem paliwowym, za które później przyjdzie nam słono zapłacić w warsztacie. Zgodnie z zaleceniami producentów tankować należy jedynie do momentu pierwszego „odbicia” pistoletu dystrybutora. Jeśli zależy nam by zniwelować wpływ podwyżek cen paliwa na nasz portfel, a jednocześnie uchronić się przed poważnymi problemami, warto częściej odwiedzać stację benzynową i tankować mniej – mówi Dariusz Wójcicki, ekspert platformy Motointegrator.com.