Zaistniała sytuacja nie mogła pozostać bez wpływu na muzykę. Wydaje mi się, że niewielu jest dzisiaj wykonawców, którzy zrezygnowali z owej „kojącej roli wszelkiego rodzaju środków technicznych, zwłaszcza jeżeli przy ich pomocy można ukryć wszystko, co umożliwia diagnozę autentycznego talentu. Nie wydaje mi się, że przesadą jest twierdzenie, zgodnie z którym na większość współczesnych utworów składa się dziesięć procent talentu i dziewięćdziesiąt procent techniki. Chodzi o to, że podporządkowany komputerowej magii wykonawca przestaje być osobą i zamiast zapraszać odbiorcę do spotkania, do przeżycia na swój niepowtarzalny sposób wszystkiego, co odbiorca jest w stanie uchwycić bez zamykania tego swoistego dzieła sztuki, jakim jest każdy człowiek, wymusza bezosobową reakcję.